Historia Beowulfa: część III (2023)


święte teksty Legendy i sagi Anglia Indeks Poprzedni

Opowieść o Beowulfie, autorstwa Strafforda Riggsa [1933], na stronie sacrum-texts.com

III

KTÓRA OPOWIADA, jak w Geatsland pojawił się SMOK, jak Beowuif i Wiglaf go zniszczyli, i jak zasnął Beowulf.

Kliknij, aby powiększyć

Minęło WIELE lat, podczas których niewiele wiemy o tym, co spotkało naszego bohatera Beowulfa. Wrócił bezpiecznie do Geatsland po swoich przygodach wśród Duńczyków i został przyjęty z wielkim uznaniem na dworze swego wuja Hygelaca i okrzyknięty największym ze wszystkich żyjących bohaterów Północy. Minstrele wędrowały po ziemi, śpiewając o jego czynach siły i męstwa.

W końcu jednak śmierć przyszła do Hygelac podczas doniosłej bitwy z Fryzami i Frankami, tymi wojowniczymi plemionami, a jego syn Heardred został królem w miejsce Hygelac. Ale panowanie Heardreda nie trwało długo, a po nim Beowulf zasiadł na tronie Geatsland.

KIEDY rozpoczął się długi i szczęśliwy okres w kraju Geatów. Spadł na nich deszcz pomyślności. Wojownicy Geaty zawsze odnosili sukcesy w bitwach, a skarbiec był wypełniony po brzegi złotem i srebrem, drogocennymi kamieniami i zbrojami.

Sieci rybaków były tak obciążone łupami morskimi, że z trudem można je było podnieść. Zbiory na polach rosły tak, że ludzie byli dobrze odżywieni i zadowoleni nawet podczas długich i srogich zim.

W sali Beowulfa co jakiś czas odbywały się wielkie zawody, w których zbierali się wszyscy bohaterowie z bliska iz daleka, aby dorównać siłą i umiejętnościami wojowników Geatish.

Tak mijały szczęśliwe lata, a Beowulf rósł w siłę, godność i siłę. Rozległa broda opadła mu z policzków, a gdy poruszał się wśród swoich ludzi, wielu próbowało dotknąć ręki, która zabiła Grendela. Bo sława Beowulfa była znana nie tylko w jego własnym kraju, ale także na rozległych morzach, a jego wrogowie (bo miał znakomitych) drżeli na wspomnienie jego imienia i dwa razy się zastanowili, zanim wyruszyli, by stoczyć z nim bitwę.

Lata mijały, ale żadna przygoda nie równała się zabiciu Grendela i matki tego potwora, która przybyła, by sprawdzić męstwo i siłę Beowulfa. I król był niespokojny przed wielką przygodą, bo miał już wiele lat i czuł, że nie został mu długi sezon na ziemi.

Kliknij, aby powiększyć

PEWNEJ nocy, gdy zima była najgłębsza, a król siedział w swojej sali jadalnej w otoczeniu wszystkich swoich lordów, rozległo się pukanie do drzwi. Kiedy służba otworzyła się na pukanie, wszedł najbardziej nędzny gość, jaki kiedykolwiek przekroczył ten szlachetny próg.

Słudzy byliby znowu wyrzucili nieznajomego, tak haniebny był jego strój, gdyby Wiglaf, syn Weohstana, nie zawołał ich, by pozwolili gościowi pozostać, bo było coś w twarzy mężczyzny, co przykuło uwagę hrabiego.

"Kim jesteś?" — spytał Wiglaf. „Skąd przybywasz? Mów i nie bój się, bo nikt ci nie zrobi krzywdy. Widzę twoje kolana trzęsące się ze strachu i zimna, a twoje oczy są dzikie z braku snu i dziwnych rzeczy, które widziałeś. Chodź i jedz, mój dobry człowieku, a potem opowiesz królowi swoją historię.

Ale nieznajomy dał znak głową, że Wiglaf wziął za zaprzeczenie, i tak poprowadził go, trochę szorstko, przed Beowulfa.

— Ten człowiek — rzekł szlachetny Wiglaf — nie powie, jak się nazywa i skąd pochodzi. Ale do ciebie, mój drogi panie, przemówi, wiem.

Wtedy Beowulf zmierzył go swym dobrotliwym, silnym spojrzeniem i poprosił gościa, aby się nie bał. Mężczyzna padł na kolana przed królem i przemówił wysokim głosem:

„Wielki królu, nie mam imienia, jestem tylko biednym niewolnikiem, który zbiegł z frankońskiej galery i szukam własnego domu na Północy. Dziś wczesnym rankiem, omdlały z zimna, głodu i braku odpoczynku, trafiłem na głębokie kurhan, w którym odkryłem śpiącego, największego smoka na pewno na całym szerokim świecie.Na początku ogarnął mnie taki strach, że uciekłem z tego miejsca.Ale po chwili, gdy odzyskałem oddech, zostałem porwany z płonącą ciekawością, a kiedy włosy znów opadły mi na głowę, wróciłem i ujrzałem ułożone wokół śpiącego smoka najwspanialszy skarb, jaki kiedykolwiek człowiek widział razem w jednym miejscu. Złoto i klejnoty... „niewolnik uniósł ramiona wysoko i szeroko – „tak bardzo, że dwadzieścia wozów ładunków nie umniejszyłoby go okiem.

Beowulf pochylił się do przodu w swoim wielkim krześle, jego ogromne dłonie zacisnęły się na rzeźbionych ramionach.

„Niewolniku”, zawołał donośnym głosem, „jeśli skłamiesz, najpierw każę cię zbić jak psa, a potem rozszarpać kończynę po kończynie, aż umrzesz!”

Ale nieznajomy nie cofnął się pod błękitnym ogniem królewskiego spojrzenia. Zamiast tego wyciągnął spod swojego postrzępionego płaszcza cudowny, wysadzany klejnotami kielich, wysadzany setką brylantów we wszystkich kolorach tęczy i stojący na podstawie z najczystszego złota, najdelikatniej rzeźbionej.

Kliknij, aby powiększyć

„Panie”, odpowiedział po prostu, „nie kłamię”.

Na dworze było tłoczno, aby lepiej zobaczyć ten cud wykonania i wartości. Beowulf obchodził się z nim czule i trzymał pod światło ognia.

Ale w tym momencie widziano, jak zbiegły niewolnik zachwiał się i zemdlał, i szybko zaprowadzono go, aby otrzymać jedzenie i ciepłe ubranie oraz ławkę do leżenia.

Wtedy król Beowulf wstał na swoim miejscu i powiedział do zebranych:

„Moi przyjaciele, słyszeliście opowieść tego człowieka i widzicie, że nie jest on próżnym przędzarzem, który znalazłby pożywienie i schronienie w mroźną zimową noc, ponieważ pokazał nam ten cudowny kielich ze złota i klejnotów. nie ma piękniejszego kielicha na ziemi, a ten niewolnik mówi, że skąd to pochodzi, skarbów jest coraz więcej. Moi towarzysze, chcę jedenastu ludzi, którzy pójdą za mną do legowiska wstrętnego smoka. To poważne zagrożenie musi zostać zniszczone, zanim się obudzi i dowiaduje się, że został odkryty i splądrowany. Jedenastu z was stanie po mojej stronie. Wszyscy będą czynami męstwa i skarbami większymi niż każdy człowiek może marzyć.

Wtedy Wiglaf, syn Weohstana, najukochańszego hrabiego Beowulfa, wystąpił naprzód, ale kiedy otwierał usta, by przysiąc wierność swemu królowi, noc rozdarł ryk, który wstrząsnął dachem sali i wprawił w drżenie ziemię pod nogami.

Wojownicy, odłożywszy zbroje i miecze, rzucili się, by zabezpieczyć drzwi, ale gdy zapanowało wśród nich zamieszanie i krzyki kobiet, ryk nie ustawał w swoim brzęku, a przy drzwiach wejściowych po parapecie zaczęły lizać niebieskie płomienie.

Wtedy Beowulf zawołał donośnym głosem na dwór, że muszą uciekać przed potworem, dopóki nie będą mogli założyć broni i zbroi oraz zabezpieczyć kobiety przed gorącym gniewem wściekłego smoka. Tak więc w uporządkowany sposób kompania podążyła za królem boczną drogą, pozostawiając obszerną salę pustą, z przewróconymi ławami i niskim ogniem na paleniskach.

ŚWIT nadchodził powoli nad śniegiem zalegającym wokół domu Wiglafa, a żona ulubionego hrabiego Beowulfa wydawała rozkazy swym służącym przy pierwszych zajęciach, kiedy Wiglaf wpadł do rodzinnego ogniska. Na jego twarzy malowała się wściekłość i strach, a żonę objął z taką gwałtownością, że zacną damę natychmiast pochłonęły najczarniejsze myśli i przeczucia.

„Mój panie”, zawołała, „co za straszna sprawa sprowadza cię tutaj o tej godzinie od króla? Mów! Jakieś nieszczęście spadło na świat, że wyglądasz na tak zrozpaczonego”.

I pospieszyła, by zdjąć z niego wielki płaszcz.

On jednak odsunął ją od siebie i zawołał w udręce:

„Droga pani, zbierz wszystko, co mamy wartościowe, co słudzy mogą unieść na szybkich koniach, gdyż tej nocy smok, największy smok na całym świecie, przybył do naszej Geatsland i nawet gdy mówię, podąża swoją ohydną drogą przez śnieg w kierunku tego naszego domu. Już z królewskiej sali jadalnej jest tylko kupa tlących się popiołów, a spichlerze i spichlerze naszego ludu zasłaniają słońce przed światem dymem ich spalania. Pospiesz się, Proszę cię, moja pani, przynieś mi największy z moich mieczy i najmocniejszą zbroję, a potem udaj się do jaskiń przy Przylądku Wielorybów, podczas gdy my będziemy ścigać tego piekielnego demona do jego legowiska.

„Idę natychmiast do mojego króla. Tego ranka panuje taka śmierć i zniszczenie, jakich człowiek nigdy nie widział, a ruiny naszych najpiękniejszych farm i hal pokrywają białą ziemię smutkiem i żałosnym cierpieniem”.

Wtedy żona Wiglafa przyniosła mu jego wielki miecz i najmocniejszą zbroję i uścisnęła go czule, zanim podszedł do drzwi.

Nawet teraz niebo było brązowe od gęstego dymu, aw powietrzu słychać było rozległe i złowrogie dudnienie, obwieszczające stałe i przerażające zbliżanie się smoka.

Zebrani w głębi wielkiego lasu Beowulf i jego grupa jedenastu zaufanych wojowników zwołali naradę wojenną.

Wywiązała się gorąca debata na temat tego, jak należy walczyć ze smokiem. Niektórzy myśleli, że powinni spróbować go zabić, podczas gdy on siał zniszczenie. Inni znowu zwabiliby go, jeśli to możliwe, na wysoki klif i zepchnęli do wrzącego morza poniżej. Jeszcze inni opowiadali się za tym, by pozwolić mu do woli dokonywać zemsty na wsi, aż nadejdzie czas, kiedy nasycony żądzą zabijania zapadnie w wyczerpany sen i stanie się uczciwą zwierzyną dla ich ostrych mieczy.

Następnie przemówił Beowulf:

„Moi panowie, każdy z tych trzech planów ma doskonałe powody, by je realizować. Ale moim zdaniem żaden z nich nie jest wystarczający dla naszego drogiego celu.

„Po pierwsze, jeśli zaatakujemy smoka, kiedy jeszcze ryczy po krainie, stworzenie będzie mogło wycofać się w dowolnym kierunku.

„W drugim przypadku jest mało prawdopodobne, aby pozwolił się zepchnąć z urwiska do morza, ponieważ wszystko wskazuje na to, że jest przebiegłym smokiem, a skarb jest bliski jego sercu.

„A po trzecie, nie możemy pozwolić mu na dalsze grabieże w całej okolicy i dalsze zubożenie naszego ludu.

„Dlatego posłuchaj, co mam do powiedzenia: konieczne jest, abyśmy wyśledzili tego nikczemnego wroga aż do jego legowiska, aby go tam zabić. Bo kiedy odkryje, że Beowulf i jego szlachetni hrabiowie poszli do jego kurhanu, wtedy odejdzie nasze hale i farmy i staraj się bronić skarbu jego serca. Wypuść nas natychmiast, bo wkrótce odkryje nasz podstęp.

I Beowulf miał rację, bo w chwili gdy smok wymykał się z pustkowia lub kraju króla, został poinformowany magicznie o planach jego zniszczenia i zmienił swój łuskowaty ogon tak, że że dwadzieścia potężnych drzew przewróciło się przy jego ruchu i kłapiąc gigantycznymi szczękami w straszliwej wściekłości, stworzenie pospieszyło, by chronić to, czego strzegło przez trzysta lat bezsennej czujności.

Zapadała noc, gdy w końcu Beowulf i jego jedenastu hrabiów zbliżyli się do smoczego kurhanu. Leżał głęboko w ciemnym i ponurym lesie, a jedynym światłem było odbicie martwego dnia na ziemi-śniegu. Wysokie drzewa stały nagie na swoich miejscach, a wokół panowała zimna cisza, którą przerywało jedynie wdeptywanie poszukiwaczy przygód w chrzęszczący śnieg.

Kliknij, aby powiększyć

Było już całkiem ciemno, gdy zbliżali się do tego miejsca, a przez ciemną noc ujrzeli w oddali czerwonawą poświatę. Podeszli bliżej, aż zajrzawszy przez gęsty las, ujrzeli szeroką, czystą przestrzeń między drzewami.

Z jednej strony znajdował się stary kurhan, a u jego wejścia buchała sycząca czerwona para gorącego oddechu smoka. Wszędzie śnieg był deptany przez ogromne stopy, a pnie drzew były poczerniałe i spalone.

Wtedy dzielny Beowulf ściągnął wokół siebie hrabiów i rzekł do nich:

„Idę sam walczyć z tym smokiem. Zostaniesz tutaj, na skraju polany, w gotowości, by stanąć przy mnie, gdybym poniósł porażkę. Jestem już starym człowiekiem i przychodzi mi do głowy, jak we śnie, że to będzie bądź moją ostatnią przygodą, moją ostateczną walką."

Następnie, trzymając pewnie w lewej ręce swoją ogromną żelazną tarczę, aw prawej szlachetny miecz Naegling, Beowulf ruszył na spotkanie smoka.

Ale jego hrabiów, wszystkich tych zaufanych hrabiów, z wyjątkiem tylko tego wiernego i kochającego pana Wiglafa, ogarnął nagły strach i uciekli w ciemność nocy i schronienie w okolicznych lasach. Król Beowulf nie widział ich ucieczki, ponieważ jego oczy były utkwione w wejściu do kurhanu, a jego uszy były przyćmione odgłosami oddechu smoka i świstem rozwścieczonego ciała w twierdzy jaskini.

Wtedy Beowulf zawołał dźwięcznym głosem:

„Wyjdź, o najohydniejszy szatanie, bo Beowulf, król Geatsland, książę Weders i syn wielkiego Ecgtheow, stoi na zewnątrz i wzywa cię do bitwy. Wyjdź, mówię, arcysmoku i zmierz się ze swoją osławioną siłą moja siła, która jest największą znaną w całej tej zimnej północnej krainie!”

A Wiglaf, stojąc gotowy i samotny na skraju kręgu, zaśmiał się, rzucając wyzwanie smokowi.

Przez chwilę w nocy panowała martwa cisza. Z jaskini nie dobiegał żaden dźwięk, nie było parującego oddechu ani tępego blasku ognia. Wtedy z nagłym rykiem, który sprawił, że noc się rozdarła, a ziemia zadrżała w przerażającej odpowiedzi, najwspanialszy smok na całym świecie wybiegł ze swojego legowiska.

Kliknij, aby powiększyć

Miał ponad dziesięć łokci długości, od dumnej głowy do zatrutego końca ogona, a jego ogromne ciało pokryte było mosiężnymi łuskami wielkości talerzy, a każda grubsza niż trzy palce. Jego przednie łapy były uzbrojone w sześciocalowe pazury o ostrych krawędziach i pomagały utrzymać głowę tak wielką i straszną, że Beowulf przez chwilę był zachwycony rozmiarami. Jego oczy płonęły zielonym ogniem, szerokie nozdrza buchały czerwonym płomieniem i parą, a ogromne szczęki ociekały siną mazią, gdy kłapały w ohydnej dzikości. Emitujące ciepło było tak wielkie, że Beowulf uniósł tarczę, inaczej zginąłby na miejscu.

Znów nastąpiła chwila przerwy, podczas której dwaj antagoniści stali niewzruszenie i patrzyli na siebie, każdy sprawdzając siłę swoją i przeciwnika.

Bitwa spadła na nich z szybkością błyskawicy. Cichy las był wypełniony zgiełkiem ich walki. Beowulf ciął dzielnie, ale jego dobry miecz Naegling patrzył bezradnie na mosiężne łuski smoczej zbroi, a żar oddechu stworzenia był tak wielki, że Beowulf był zmuszony uciekać się do sprytu, próbując zarówno zmęczyć wroga, jak i utrzymać go w ryzach. siebie przed spaleniem.

Kręcił się to w tę, to w tamtą stronę, zwodząc to tu, to tam, aż smok był tak oszołomiony tym wspaniałym pokazem zwinności, że jego ryk stawał się coraz głośniejszy i straszniejszy, a gwałtowne wymachy jego ogromnego ciała stały się szersze i dziksze. Drzewa waliły się na ziemię za machnięciem ogona, śnieg topniał pod jego oddechem, a jego zielone oczy przebijały się przez opary jego oddechu.

A Beowulf zawsze walczył o korzyść dobrze wycelowanego pchnięcia mieczem, bo wiedział, że każdy smok ma swój czuły punkt i starał się go znaleźć.

Tam iz powrotem po twardej ziemi szaleli. Teraz smok wydawał się zwycięzcą, a Beowulf wyczerpany i osłabiony — ale tylko po to, by wznowić atak.

A czas zatrzymał się w czarnej nocy, a gwiazdy w swoich torach zostały, by obserwować tę walkę gigantów.

Oddech Beowulfa stał się krótki i zduszony, jego ramiona osłabły pod ciężarem wielkiego miecza i tarczy, a ta ostatnia rozgrzała się tak bardzo, że nie chroniła go już przed żywym ogniem, z którym walczył. Jego silne nogi trzęsły się pod nim, a z jego gardła wyrywały się krótkie okrzyki. Otaczające drzewa pływały przed jego chwiejnymi oczami, niebiosa zdawały się zamykać nad nim.

Wtedy w końcu przyszedł mu z pomocą wierny Wiglaf, a uszy Beowulfa ucieszył dźwięk okrzyku jego drogiego przyjaciela, a nowe siły popłynęły w jego żyłach. Razem walczyli ramię w ramię, a smok ustąpił przed ich atakiem.

Ale jednym szerokim machnięciem smoczego ogona Beowulf został złapany i padł na ziemię, w końcu złamany na ciele. Ale Wiglaf, świeży w boju, z wielkim okrzykiem wściekłości znalazł słaby punkt w smoczej zbroi i w serce bestii zatopił swój dobry miecz aż po rękojeść.

Ze smoka nie dobiegł żaden dźwięk. Ale wzniósł się na swoją pełną i straszliwą wysokość w wielkim majestacie umierania i padł na brzuch obok Beowulfa.

Potem rozległ się okrzyk tchórzliwych hrabiów, którzy ukryli się w lesie, aby bezpiecznie obserwować walkę, i stłoczyli się wokół swego umierającego króla. Ale Wiglaf odpędził ich, mówiąc:

„Precz, nędznicy niewierności! Nie dla was zaszczyty bitwy, w której baliście się brać udział. Precz, tchórze! Nasz król zginął w szlachetnej przygodzie, aby ocalić was i waszą plugawą rasę przed gniewem smoka”.

Potem zwracając się do Beowulfa, ukląkł u jego boku, wziął umierającego w ramiona i zdjął mu hełm z czoła.

„O mój drogi mistrzu”, zawołał nad nim, „nie zostawiaj nas w swojej godzinie triumfu!”

„Nie”, odpowiedział Beowulf, „nie jest to mój triumf, ale triumf wiernego przyjaciela, mojego Wiglafa. Weź skarb i zrób z nim, co chcesz. Ale… ale pozwól mi mieć jedną jego część przy sobie, tak jak ja umrzyj. Bo wkrótce umrę, przyjacielu... więc pospiesz się... pospiesz się...

Wtedy Wiglaf wszedł do smoczego kurhanu i ujrzał tam największy skarb, z pewnością na całym szerokim świecie. I wybrał spośród nagromadzonego złota i klejnotów cudowną koronę z błyszczących klejnotów i umieścił ją na czole swego króla.

— Umieram — szepnął Beowulf — i przebaczam tym innym — tym głupcom, którzy opuścili mnie w mojej godzinie. Żegnaj, dobry Wiglafie, mój prawdziwy przyjacielu. Zrób dla mnie kurhan na Przylądku Wielorybów. Żegnaj... i teraz będę spał… najdłuższy sen”.

I tak umarł Beowulf, największy i najprawdziwszy ze wszystkich wczesnych bohaterów legendy.

Kliknij, aby powiększyć

Zanieśli jego ciało na Przylądek Wielorybów, gdzie sporządzono dla niego wielki kurhan, a Wiglaf kazał przywieźć cały skarb ze smoczej jaskini, aby jak najbardziej spłonął na stosie pogrzebowym króla Beowulfa. I tak wielkie było ich poczucie słuszności tego i ich smutek po stracie wspaniałego pana, że ​​żaden z tchórzliwych hrabiów nie podniósł głosu, by zaprotestować przeciwko rozkazowi Wiglafa.

Kliknij, aby powiększyć

Z daleka iz bliska mężczyźni i kobiety z Geatsland zebrali się, by uczcić i opłakiwać swojego zmarłego pana i podziwiać ogromną masę smoka.

A obok ogromnego kurhanu na Przylądku Wielorybów, nad ciemnym morzem, wielu ludzi wznosiło ogromny stos pogrzebowy złożony z pachnących kłód i wiecznie zielonych konarów.

Następnie smok został zaciągnięty w przepaść, a kiedy spadł do szarego morza daleko, daleko w dole, z setek gardeł podniósł się głośny krzyk, gdy osunął się na samotne fale.

Przynieśli ciało Beowulfa na stos. Nosił go na swojej potężnej tarczy, wielki miecz Naegling spoczywał na jego piersi, a na jego czole wysadzana klejnotami korona z jaskini, a na ramionach sześciu hrabiów.

Kliknij, aby powiększyć

Za marami szło pięćdziesięciu baronów Geatsland, najwyższych i najpotężniejszych na całej północy; a za nimi pięćdziesięciu muzyków z rogami i piszczałkami, wykonujących żałosną muzykę.

Trzykrotnie smutna procesja okrążyła wielki stos, a muzyka rozbrzmiewała wyraźnie i głośno, a płaczący tłum padł na kolana.

Ciemność zapadła nad lądem, a szum fal pod Przylądkiem Wielorybów stawał się coraz bardziej natarczywy, jak gdyby morze, pamiętając, jak wcześnie opanował je Beowulf, lamentowało również nad jego odejściem.

Teraz, w końcu, Beowulf został złożony na słodko pachnącym stosie, a wokół niego piętrzyły się niezliczone skarby ze smoczego kopca. Wtedy Wiglaf zbliżył się z dwiema płonącymi pochodniami, aby oddać cześć zmarłemu królowi. Głosząc wielkość swego drogiego pana, uniósł wysoko nad głową flary i wrzucił je do stosu. Płomienie skoczyły w górę, barwiąc szkarłatem ciemną noc, a blask płomieni był tak wielki, że gwiazdy zgasły, a morze przestało rozpaczać.

Płomienie wznosiły się coraz wyżej, a wraz z nimi lamenty ludu. I szlachetni hrabiowie ponownie podjęli swój smutny marsz wokół płonącego stosu i maszerowali przez całą noc, aż w końcu ze stosu nie zostało nic prócz wysokiego kopca szarych popiołów w szarym świcie.

W ten sposób przeszedł do swoich własnych bogów Beowulf, król Geatsland na północy.

KONIEC

FAQs

Z kim walczył Beowulf? ›

Beowulf stacza bitwę z Grendelem i pokonuje go w walce wręcz w podwodnej kryjówce potwora, mieszczącej się w nawiedzonym jeziorze.

O czym jest Beowulf? ›

"Beowulf" to staroangielski poemat o najsłynniejszym bohaterze i największy z wojowników Geatów, który pokonał trzy potwory. Najpierw pozbył się ogromnego ogra Grendela, który tyranizował dwór króla Hrodgara. Potem zabił jego matkę.

Kto napisał Beowulf? ›

Beowulf – epicki poemat heroiczny nieznanego autorstwa, będący jednym z najstarszych dzieł literatury staroangielskiej. W formie ustnej istniał już prawdopodobnie od około VIII wieku. Około roku 1000 został spisany w dialekcie zachodniosaskim języka staroangielskiego, przypuszczalnie przez dwóch skrybów.

Gdzie obejrzeć Beowulf? ›

online, FlixClassic, VOD Warszawa, CHILI, RED GO.

References

Top Articles
Latest Posts
Article information

Author: Otha Schamberger

Last Updated: 10/12/2023

Views: 6095

Rating: 4.4 / 5 (75 voted)

Reviews: 82% of readers found this page helpful

Author information

Name: Otha Schamberger

Birthday: 1999-08-15

Address: Suite 490 606 Hammes Ferry, Carterhaven, IL 62290

Phone: +8557035444877

Job: Forward IT Agent

Hobby: Fishing, Flying, Jewelry making, Digital arts, Sand art, Parkour, tabletop games

Introduction: My name is Otha Schamberger, I am a vast, good, healthy, cheerful, energetic, gorgeous, magnificent person who loves writing and wants to share my knowledge and understanding with you.